
CZY ARCYBISKUP JAN CIEPLAK – NIEZŁOMNY OBROŃCA PRAW KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO W ROSJI – ZOSTANIE BEATYFIKOWANY?
Przypadająca w 1926 roku 90. rocznica śmierci administratora apostolskiego archidiecezji mohylewskiej w Rosji abp. Jana Cieplaka była dobrą okazją do wznowienia jego zapomnianego procesu beatyfukacyjnego. Tego mężnego kapłana i odważnego obrońcę Kościoła katolickiego w Rosji carskiej, a później sowieckiej, bolszewicy skazali w 1923 na karę śmierci, zamienioną następnie na długoletnie więzienie, ale w rok później zwolnili go i wydalili z ZSRR. Jego proces beatyfikacyjny rozpoczął w 1952 i był bardzo zaawansowany, jednakże za pontyfikatu Pawła VI został przerwany i do dzisiaj go nie wznowiono.
Jan Feliks (ochrzczony jako Jan Chrzciciel) Cieplak urodził się 17 sierpnia 1857 w ówczesnej wsi Dąbrowa w powiecie będzińskim. Po ukończeniu gimnazjum klasycznego w Kielcach (1869-73) i tamtejszego seminarium duchownego (1873-78) wyjechał na dalsze studia teologiczne w Akademii Duchownej w Sankt-Petersburgu i tam 24 lipca 1881 przyjął święcenia kapłańskie. Uczelnię tę ukończył w rok później i zaraz zaczął w niej wykładać archeologię biblijną, liturgię, teologię moralną oraz uczył śpiewu kościelnego. W 1901 otrzymał stopień doktora teologii.
12 czerwca 1908 św. Pius X mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji mohylewskiej – największej wówczas kościelnej jednostki administracyjnej na świecie, która obejmowała swym zasięgiem niemal całe państwo rosyjskie. Sakrę nowy biskup przyjął 7 grudnia tegoż roku. Na tym stanowisku rozwinął bardzo ożywioną działalność duszpasterską i patriotyczno-narodową, co nieraz ściągało nań różne kary i ograniczenia. W 1909 konsekrował kościół katolicki dla Polaków w Harbinie (Chiny). Gdy w 1914 na żądanie władz carskich musiał ustąpić ówczesny arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński (1847-1917), jego następcą został 6 sierpnia tegoż roku właśnie bp Cieplak, ale tylko jako administrator apostolski (a więc nie pełnoprawny ordynariusz).
Po rewolucji lutowej 1917, która doprowadziła do obalenia caratu, brał udział w pracach Komisji Likwidacyjnej ds. Królestwa Polskiego. 29 kwietnia 1919 Benedykt XV mianował go arcybiskupem tytularnym Ochrydy. W bolszewickiej Rosji był najwyższym rangą hierarchą katolickim i dwukrotnie trafiał do więzienia: w latach 1920 i 1922. W dniach 21–25 marca 1923 odbył się w Moskwie jego proces pokazowy, na którym wraz z 14 innymi duchownymi skazano go na karę śmierci za „podżeganie do buntu przez zabobony”, ale pod naciskiem międzynarodowym i ostrzeżeniach ze strony rządu polskiego najpierw władze sowieckie zamieniły mu wyrok na 10 lat więzienia, a w 1924 wydaliły go z ZSRR, skąd przez Rygę wyjechał 12 kwietnia 1924 do Polski. W rok później został odznaczony Wielką Wstęgą Orderu Odrodzenia Polski.
14 grudnia 1925 Pius XI mianował go arcybiskupem Wilna, nie zdążył jednak objąć tego urzędu, gdyż przebywał wówczas w Stanach Zjednoczonych i tam zmarł 17 lutego 1926 w mieście Passaic w stanie New Jersey (na wschodzie USA). Jego zwłoki sprowadzono do Polski i 16 marca tegoż roku złożono w katedrze wileńskiej. W pogrzebie uczestniczył Prezydent RP Stanisław Wojciechowski.
Wkrótce po jego śmierci ukazały się „Pośmiertne wspomnienia pierwszego arcypasterza metropolii wileńskiej ś. p. Ks. Arcybiskupa Jana Cieplaka”, chociaż w istocie nie zdążył on sprawować tej funkcji.
W dniach 13-15 listopada br. w Sankt Petersburgu odbyła się międzynarodowa konferencja poświęcona życiu i działalności tego wybitnego męża Kościoła i gorącego patrioty, połączona z odsłonięciem poświęconej mu tablicy pamiątkowej. Konferencja ma przybliżyć postać arcybiskupa i pomóc wznowić jego proces beatyfikacyjny.
O otwarciu tego procesu myślano zaraz po jego nieoczekiwanej śmierci, nalegała na to zwłaszcza Polonia amerykańska, ale żadna diecezja nie chciała się podjąć rozpoczęcia procesu informacyjnego. Dopiero znany działacz emigracyjny ks. Walerian Meysztowicz (1893-1982), który przez wiele lat mieszkał w Watykanie (w 1945 założył Polski Instytut Historyczny w Rzymie) za namową ks. prał. Giovanniego B. Montiniego (późniejszego papieża – Pawła VI) doprowadził do oficjalnego rozpoczęcia 23 czerwca 1952 w Rzymie procesu beatyfikacyjnego przed diecezjalnym Trybunałem Wikariatu Miasta Rzymu. Zezwolił na to swoim wstępnym aktem Pius XII, a inicjatywę tę poparli także polscy kardynałowie i biskupi.
Ksiądz Meysztowicz osobiście znał abp. Cieplaka jeszcze z czasów petersburskich i został wybrany postulatorem procesu. Nieodzowną pomoc okazywała mu w tym przełożona generalna sióstr zmartwychwstanek m. Teresa Kalkstein. W lutym 1953 wicepostulatorami procesu mianowano księży: Franciszka Domańskiego (z Chicago), Izydora Cywillińskiego OFM (z Toledo) i Franciszka Kowalczyka (z Passaic, USA).
W maju 1956, w obecności arcybiskupa Nowego Jorku kard. Francisa Spellmana, zakończono proces rogatoryjny, wszczęty w sprawie przesłuchania zamieszkałych w jego archidiecezji świadków życia abp. Cieplaka. Po jego zakończeniu sędzia-delegat, który proces przeprowadził, wręczył akta księdzu wicepostulatorowi F. Kowalczykowi, który dostarczył je do Rzymu. Pozwalało to mieć nadzieję na szybkie zakończenie procesu w pierwszej instancji, tj. w Wikariacie Rzymu.
17 listopada 1957, w ramach jubileuszu 100-lecia urodzin arcybiskupa wileńskiego w kościele polskim św. Stanisława w Rzymie abp Józef Gawlina odprawił uroczyste nabożeństwo, w czasie którego prałat Meysztowicz wygłosił kazanie o życiu i zasługach zmarłego. W imieniu Sekretariatu Stanu uczestniczył w nim prałat Luigi Poggi (późniejszy kardynał i dyplomata watykański). Po nabożeństwie postulator poinformował zebranych o zakończeniu procesu informacyjnego przed Trybunałem Wikariatu i o postępach procesu w Kongregacji Obrzędów (urząd ten, istniejący w latach 1588-1969, zajmował się m.in. sprawami kanonizacyjnymi).
29 listopada 1957 w Kongregacji tej otwarto postępowanie co do prawowierności pism pozostawionych przez abp. Cieplaka. Postulator procesu zebrał je w pięciu wielkich tomach „in folio” z dwoma tomami dodatkowych uwierzytelnień. Dokumenty te były dziełem arcybiskupa w pięciu językach: polskim, rosyjskim, francuskim, angielskim i po łacinie.
W lutym 1959 św. Jan XXIII mianował dziekana Roty Rzymskiej, francuskiego kardynała kurialnego André-Damiena-Ferdinanda Julliena (1882-1964) „kardynałem ponensem”, aby czuwał nad całą sprawą i przedstawiał ją na zebraniach kardynałów Kongregacji, co miało ułatwić i przyspieszyć proces. 8 listopada 1960 kardynałowie na posiedzeniu Kongregacji Obrzędów pod przewodnictwem kard. Gaetano Cicognaniego wysłuchali referatu kard. Julliena w sprawie pism abp. Cieplaka. Francuski purpurat zapowiedział, że w najbliższych dniach należy oczekiwać dekretu o prawowierności tych pism. Nazajutrz kardynał-prefekt Cicognani na osobistej audiencji przedstawił Janowi XXIII decyzję kardynałów o uznaniu prawowierności pism abp. Cieplaka. Ojciec Święty „najmiłościwiej uznać i zatwierdzić raczył” tę decyzję, toteż Kongregacja wydała dekret o prawomyślności „pism Sługi Bożego Jana Cieplaka, arcybiskupa wileńskiego”.
W październiku 1961 ukazała się w Rzymie książka, poprzedzająca dekret introdukcyjny, m.in. z dekretem o pismach, zeznaniami świadków i niektórymi własnymi pismami arcybiskupa.
Tym samym postulator ks. Meysztowicz z niemałym trudem przeprowadził skutecznie proces diecezjalny w Rzymie, a potem w watykańskiej Kongregacji Obrzędów. 11 stycznia 1964 zmarł w Rzymie kard. Jullien, a po nim ponencji (prowadzenia) sprawy Sługi Bożego Jana Cieplaka podjął się hiszpański kardynał kurialny Arcadio María Larraona (prefekt Kongregacji ds. Obrzędów). Proces zbliżał się już do zakończenia i ogłoszenia daty beatyfikacji. Sprawa ta była wówczas priorytetowa i toczyła się niemal równolegle do sprawy beatyfikacji o. Maksymiliana Kolbego. Brakowało tylko tzw. „animadversiones» (zastrzeżenia) – nt. ewentualnych zarzutów przeciwko świętości arcybiskupa.
Postulator procesu osobiście na prywatnej audiencji u Pawła VI poprosił go o przyspieszenie wydania tego dokumentu. Tymczasem papież, który zanim jeszcze objął ten urząd, sam zachęcał ks. Meysztowicza do rozpoczęcia starań o beatyfikację, wstrzymał wydanie „animadversiones” i proces musiał się zatrzymać.
W tej sprawie ks. Meysztowicz w swojej książce „Gawędy o czasach i ludziach” (Londyn 1983) w opowiadaniu o abp. Cieplaku napisał tylko jedno zdanie „Można robić różne na ten temat domysły – wszystkie niepewne; wszystkie mogą kogoś urazić lub czyjś gniew obudzić. Lepiej ich zaniechać”. Dziś jednak można być pewnym, że proces beatyfikacyjny abp. Jana Cieplaka wstrzymano wskutek poprawności politycznej niektórych watykańskich hierarchów i przyjętej wówczas polityki zbliżenia z Sowietami. Na spotkaniu we francuskim Metzu w sierpniu 1962 w największej tajemnicy uzgodniono, że biskupi Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego przybędą na Sobór Watykański II pod warunkiem jednak, że nie będzie na nim potępienia komunizmu. Tak też się stało, a wówczas beatyfikacja abp. Cieplaka – męczennika komunizmu – byłaby dla Watykanu bardzo niewygodna.
Większość materiałów archiwalnych, dotyczących tego procesu beatyfikacyjnego znajduje się obecnie w Papieskim Instytucie Studiów Kościelnych w Rzymie (Piazza B. Cairoli 117). Dlatego tak ważne jest wznowienie tego procesu, aby naród polski miał jeszcze jednego wielkiego świętego i potrzebna jest pomoc każdego, kto by chciał się w to włączyć.
Ks. Krzysztof Pożarski, Petersburg
Z cyklu:
nieznana historia.
SŁUGA BOŻY ABP. JAN CIEPLAK OBROŃCĄ RELIKWII ŚW. ANDRZEJA BOBOLI W POŁOCKU
PRZED BOLSZEWIKAMI.
Abp Jan Cieplak jako administrator
Mohylewskiej Archidiecezji musiał się sprzeciwiać także bolszewickiej
administracji, broniąc od profanacji relikwie bł. Andrzeja Boboli w Połocku.
Był on jednocześnie jego wielkim czcicielem.
Otóż po męczeńskiej śmierci o.
Boboli w dniu 16 maja 1657 r. jego ciało zostało złożone w podziemiach kościoła
Ojców Jezuitów w Pińsku i znajdowało się tam w zapomnieniu przez 45 lat. Trumnę
o. Boboli odnaleziono powtórnie dopiero w 1702 roku. W 1730 roku przy udziale
uczonych kapłanów i lekarzy świeckich ponownie stwierdzono, że ciało o. Boboli
dobrze się zachowało i akta rewizji zostały przesłane do Rzymu.
W 1749 roku papież Benedykt XIV ogłosił o. Andrzeja Bobolę męczennikiem za
wiarę, jednak do beatyfikacji nie doszło. W 1773 roku Zakon Jezuitów uległ
kasacie i kościół w Pińsku objął biskup unicki, potem w 1793 roku rząd carski
przekazał mnichom prawosławnym kościół i kolegium pojezuickie. W dniu 30
stycznia 1808 roku generał Jezuitów o. Tadeusz Brzozowski, który żył w
Petersburgu otrzymał pozwolenie od cesarza Aleksandra I na przewiezienie trumny
o. Boboli do kościoła zakonnego w Połocku.
W 1820 roku wygnano Jezuitów z
Rosji carskiej, a ich kościół w Połocku przekazano Ojcom Pijarom, którzy
opiekowali się grobem o. Boboli przez dziesięć lat. Potem i oni zostali
wygnani, a dawne jezuickie kolegium otrzymała Szkoła Kadetów, zaś kościół
zamieniono w prawosławną cerkiew. Wówczas grób o. Boboli zabrali do swojej
świątyni w Połocku Ojcowie Dominikanie. Jednak i ich po Powstaniu Styczniowym w
1864 roku wygnano, a kościół przekazano duchowieństwu diecezjalnemu.
Papież Grzegorz XVI wznowił proces
beatyfikacyjny, ale dopiero jego następca Pius IX w dniu 30 października 1853
roku ogłosił o. Andrzeja Bobolę błogosławionym (Czermiński Marcin ks. T. J. Bł.
Andrzej Bobola, Kraków 1922, s. 235-248)
Po obaleniu caratu, podczas
trwania rewolucji lutowej, za rządów Kiereńskiego w dnia 17 września 1917 roku
arcybiskup mohylewski Edward Ropp polecił umieścić w nowej trumnie relikwie bł.
Andrzeja i a jego nietknięte ciało polecił ubrać w nowe szaty kapłańskie.
Władze bolszewickie postanowiły w końcu rozprawić się z kultem bł. Andrzeja w Połocku. Cała akcja dobrze przemyślana
rozpoczęła się latem 1919 roku od artkułów w gazetach, które podnosiły
konieczność „zbadania relikwii”. Przy czym pisano, że domagają się tego
„masy ludzi pracujących”.
W dniu 16 sierpnia 1919 r. (list
nr. 906) Sowiet w Witebsku urzędowo zwrócił się do ks. Worsława, wikariusza
parafialnego w Witebsku, którego zawiadamiał, że dnia 26-go tegoż miesiąca
odbędzie się w Połocku otwarcie i zbadanie sarkofagu bł. Andrzeja Boboli i
prosił o przysłanie do Połocka przedstawicieli duchowieństwa katolickiego oraz
o podanie ich nazwisk. W dniu 20 sierpnia kierownik witebskiego wydziału
zarządu gubernialnego podobne zawiadomienie i prośbę wysłał telegraficznie do
abp. Cieplaka.
Nie czekając już na nic arcybiskup
wysłał natychmiast depeszę do Rady Komisarzy Ludowych w Moskwie o następującej
treści: „Dziś otrzymałem następującą depeszą witebskiego gubotdiełuprawa:
„Petersburg, Fontanka 118, arcybiskup metropolita katolicki. Gubotdiełupraw
prosi o wydelegowanie przedstawiciela do Połocka na mające się odbyć 26
sierpnia otwarcie relikwii świętego Boboli. —- Zawotdiełupraw Konoplin”.
Jako zastępca metropolity
rzymsko-katolickiego, a także w imieniu własnym i katolickiej ludności Rosji,
uważam za konieczne w sposób najbardziej stanowczy zaprotestować przeciwko
zamierzonemu aktowi, obrażającemu uczucia religijne katolików. Relikwie
świętych Pańskich, czczone przez Kościół katolicki, są drogimi świętościami dla
wszystkich katolików; autentyczność zaś ich, będąc gwarantowana przez ścisły dozór
ze strony władzy duchownej, nie potrzebuje potwierdzenia przez jakąkolwiek bądź
inną władzę. Katolicy, czcząc relikwie świętych Pańskich, polecają siebie ich
wstawiennictwu przed Tronem Najwyższego, bynajmniej nie twierdząc, że relikwie
nie ulegają rozkładowi, jak to kłamliwie utrzymują gazety miejscowe. Uważam
wkroczenie Gubispołkomu w dziedzinę spraw duchowno-religijnych za niezgodne z
prawem i sprzeciwiające się dekretowi o oddzieleniu Kościoła od państwa oraz
wolności sumienia. Nie jest rzeczą władzy cywilnej sprawdzanie relikwii
świętych, gdyż wiara nie potrzebuje urzędniczego potwierdzenia. W celu
niedopuszczenia do nieuniknionego wrzenia wśród katolików, proszę radę
komisarzy ludowych o zwrócenie uwagi witebskiego wydziału zarządu Gubernjalnego
na niezgodność z prawem jego postępowania. Zaznaczam, że swego przedstawiciela
nie poślę i uważam zamiar witebskiego Gubotdiełuprawa za akt gwałtu w stosunku
do Kościoła katolickiego i uczuć religijnych katolików.
Zastępca metropolity + biskup Cieplak. Dn. 21/VIII 1919 r”.
Zaś dzień później, 22 sierpnia arcybiskup znów wysłał depeszę o takiej treści; „Komisariat Ludowy Sprawiedliwości, Moskwa. Odpis Gubotdiełupraw Witebsk. Terminowo. Ks. Worsław. Witebsk kościół. Bez mego pozwolenia ani otwierać relikwii, ani też asystować przy tym ksiądz nie może. W tej sprawie telegrafowałem do Rady Komisarzy Ludowych w Moskwie i do witebskiego Gubotdiełuprawa. + Biskup Cieplak”.
W między
czasie arcybiskup otrzymał nową depeszę z Witebska: „Wskutek prośby grupy
katolików czerwono-armiejców batalionu komendy miasta, 26 sierpnia wyjeżdża do
m. Połocka komisja specjalna w celu otwarcia i zbadania relikwii bł. Boboli. Wobec powyższego wydział zarządu
prosi o zawiadomienie, kto występować będzie jako pełnomocnik wiernych i
kapłanów podczas wymienionego otwarcia. Konieczną jest obecność świadków.
Stawić się winni wszyscy 26 sierpnia w Połocku, w Ispołkomie.
Kierownik wydziału zarządu (podpis), sekretarz (podpis)”.
Arcybiskup znowuż musiał w dniu 22 sierpnia wysłać depeszę do witebskiego Gubotdiełuprawa: „W odpowiedzi na depeszę nr 2799 proszę oświadczyć grupie waszych katolików, że wybrali fałszywą drogę. Badanie autentyczności relikwii, lecz nie ich niezniszczalności, — co uważane jest przez niekatolików za konieczną oznakę świętości, lecz odrzucane jest przez religię katolicką — jest sprawą Kościoła. Relikwie błogosławionego Andrzeja były niejednokrotnie sprawdzane przez władzę duchowną, a po raz ostatni przez arcybiskupa Ropa w 1917 roku w obecności licznie zgromadzonych wiernych. Otwarcie i zbadanie relikwii przez specjalną komisję Gubotdiełuprawa może być tylko naigrawaniem się z uczuć religijnych katolików i aktem zniewagi, w którym ani ja, ani też nikt z wierzących katolików uczestniczyć nie może. Zastępca metropolity katolickiego. + Biskup Cieplak”.
Zamierzona profanacja relikwii bł. Andrzeja wywołała głębokie oburzenie wśród katolików w Petersburgu. Centralny Komitet Katolicki wysłał dniu 23 sierpnia obszerną depeszę do Rady Komisarzy Ludowych, Komisariatu Sprawiedliwości i Gubernjalnego Komitetu Wykonawczego w Witebsku, protestując przeciwko ingerencji władz cywilnych do spraw ściśle religijnych: (Piotrogród, Fontanka 118, dnia 23 sierpnia 1919 r. Sownarkom Moskwa. Odpis. Witebsk gubispołkom) „Centralny Komitet Gmin Katolickich Archidiecezji Mohylewskiej, dowiedziawszy się o zamiarze witebskiego Ispołkomu dokonania otwarcia relikwii bł. Andrzeja Boboli w Połocku, zgłasza w imieniu katolików najenergiczniejszy protest przeciwko ingerencji władzy cywilnej w dziedzinę uczuć religijnych katolików. Władza cywilna, w myśl dekretu o oddzieleniu Kościoła od państwa, nie ma prawa wtrącania się do życia religijnego ludności. Prosimy władzę wyższą republiki terminowo wskazać witebskiemu Gubispołkomowi, że postępowanie jego jest sprzeczne z prawem i w ten sposób zapobiec niesłychanej obrazie uczuć religijnych wierzących. — Prezydium Centralnego Komitetu (podpisy): Nowicki, Gałęzowski, Gorzelniaski, Arciszewski, Ostrowski”.
W dniu 25
sierpnia 1919 Komitet Centralny wysłał do władz naczelnych w Moskwie i do
witebskiego Gubispołkomu obszerny memoriał, wyłuszczający stanowisko katolików
wobec zamierzonej profanacji relikwii bł. Andrzeja, protestujący przeciwko
gwałtom dokonywanym nad Kościołem katolickim i uczuciami religijnymi wiernych,
oraz demaskujący obłudę rządu sowieckiego w sprawach religii i wolności
sumienia:
(Centralny Komitet Gmin Rzymsko-Katolickich Archidiecezji Mohylewskiej. Dnia 25
sierpnia 1919 r. nr. 147, Piotrogród, Fontanka 118. Przewodniczący Rady
Komisarzy Ludowych. Odpis: Komisarz Ludowy Sprawiedliwości, odpis: witebski
Gubispołkom.
MEMORIAŁ
W uzupełnieniu depeszy naszej z
dnia 23 sierpnia b. r. w sprawie zamiaru witebskiego Ispołkomu dokonania
otwarcia relikwii bł. Andrzeja Boboli, przechowywanych w kościele połockim, centralny
komitet ma zaszczyt oświadczyć co następuje: Nieznanymi są nam te motywy,
którymi kieruje się sowiet witebski, uchwalając otwarcie relikwii, ale sądząc z
notatek prasowych w moskiewskich Izwiestiach i w miejscowej prasie połockiej,
sprawa powstała z inicjatywy grupy osób, mianujących się katolikami.
Pozostawiając na razie na uboczu kwestię, czy mogą osoby, które wystąpiły z
deklaracją, uchodzić za prawdziwych katolików, obowiązanych, jako tacy, w razie
wątpliwości zwracać się do swych duszpasterzy, centralny komitet zadaje sobie
pytanie: co mają tu do czynienia władze cywilne? Kościół, na mocy dekretu, jest
oddzielony od państwa, religia została ogłoszona sprawą osobistą sumienia
każdego obywatela R. S. F. S. R. Gdyby grupa osób umyśliła oddawać cześć
jakiemukolwiek bądź martwemu przedmiotowi, to i wówczas powinna ona korzystać z
zupełnej wolności i jest rzeczą oczywistą, że na postawie dekretu władza
cywilna nie ma prawa wtrącania się do osobistego życia religijnego ludności.
Sowiet witebski prawdopodobnie
mniema, iż jedną z jego funkcji, jest stwierdzanie autentyczności relikwii
świętych, czczonych przez ludność, ale sowiet zapomina, że jest to: po pierwsze
niezgodne z prawem, po drugie, najzupełniej zbędne, gdyż wierni nie potrzebują
jakiegokolwiek bądź wtrącania się władzy cywilnej. Sądzimy, że w danym wypadku
mamy do czynienia nie tyle z chęcią potwierdzenia autentyczności relikwii, gdyż
uskutecznić tego nie może żadna władza na świecie prócz duchownej, ile z chęcią
mieszania się do życia religijnego za pomocą hałaśliwych artykułów, czasami
trącących zupełnym nieuctwem, trąbienia w prasie codziennej rzekomym
oszukiwaniu przez duchowieństwo ciemnego ludu. My katolicy nie możemy reagować
na podobne postępowanie inaczej tylko z uczuciem głębokiego oburzenia i
potępienia.
Ustawicznie nam mówią o tej wolności sumienia, którą nam ogłoszono dekretami.
My przedstawiciele ludności katolickiej ze smutkiem musimy stwierdzić, że w
stosunku do nas katolików, dopuszczane były i są pogwałcenia wolności sumienia.
Nasz metropolita aresztowany został niewinnie i pozbawiony jest możności
obcowania ze swą owczarnią; lokale i mienie zarządu archidiecezjalnego są
opieczętowane, wskutek czego również i zastępca metropolity nie ma możności
rządzenia archidiecezją, cały zaś szereg kapłanów na prowincji został
aresztowany i wywieziony ze swych parafii w roli zakładników ludność parafii
pozbawiona jest możności zaspokajania swych potrzeb religijnych, i wreszcie
władze cywilne wdzierają się do samych świątyń i w ciągu wieków czczone
świętości ośmieszają szyderstwami i obłędnym tańcem ludzi niewierzących.
My katolicy zapytujemy przeto,
gdzież jest ta wolność sumienia i wiary? Rozumiemy wolność sumienia nie tylko
jako wolność nieskrępowanego modlenia się, czego zakazać nie jest w mocy żadna
władza na świecie, ale i spełniania swoich obrządków oraz możność znajdowania
obrony i poszanowania w stosunku do naszych wierzeń; jeśli nam jeszcze nie
zabraniają modlić się, to jednak licznym setkom katolików wypadło umrzeć bez
pociechy religijnej, gdyż kapłani ich parafii byli aresztowani, jako
zakładnicy. .. za czyjeś tam przekroczenia. Nie widzimy też poszanowania
naszych uczuć religijnych, gdyż na setkach wieców rzekomo naukowych, znieważane
są i wdeptywane w błoto imiona Matki Bożej i Chrystusa, religia zaś nazywana
jest oszustwem. O tym, że podobne wystąpienia przeciwko religii obrażają
uczucia wierzących, nikt z piastujących władzę nie myśli, ale oto o obrażanie
oczu wierzących owszem troszczą się, i wszelkie krzyże i obrazy usuwane są z
miejsc publicznych. Gdzież jest tu wolność sumienia?
I jeżeli witebski Ispołkom z lekkim sercem decyduje się na otwarcie i zbadanie
czczonych przez 300 lat relikwii św. Bożego i Męczennika za wiarę, to czyż nie
należy spodziewać się, że zazdroszczący laurom witebskiego sowietu, jakikolwiek
inny sowiet uchwali zbadać Najświętszy Sakrament, celem stwierdzenia, czy
istotnie chleb i wino przeistoczyły się w Ciało i Krew Chrystusową. Centralny
Komitet zwraca się przeto do was, wodzowie wielkiej rewolucji rosyjskiej, ludzi
niewątpliwie ideowych, zrozumiejcie cierpienia wiernych, ukróćcie naigrawanie
się z sancta sanctorum każdego chrześcijanina.
Niechże władza rządowa pamięta, że
chrześcijaństwo podbiło świat krwią męczenników, jeżeli decydujecie się na
walkę z wielką ideą chrześcijaństwa, miejcie odwagę powiedzieć to głośno na
cały świat i wówczas ujrzycie ujawnienie mocy tego ducha chrześcijańskiego,
który za pośrednictwem garści prostych niewykształconych ludzi, zdobył świat i
zburzył dumne imperium rzymskie, opierające się na gwałcie. Chcemy wierzyć, że
ludzie, kierujący biegiem rewolucji rosyjskiej, okażą się i w kwestii
religijnej bardziej tolerancyjni, niźli smutnej pamięci carski regime, który
prześladował wiarę naszych ojców, wiarę za którą w ciągu stulecia cierpiał i
umierał lub katolicki. (Następują podpisy).
Stanowcze i odważne protesty arcypasterza i katolików w Rosji bolszewickiej
sprawiły, że władze nie odważyły się w tym czasie dokonać profanacji. Abp
Cieplak otrzymał w krótce następujące pismo:
„R. S. F. S. R. Komitet wykonawczy sowietów (rad) delegatów włościańskich,
robotniczych, czerwonej armii i fornali gub. witebskiej. Prezydium 26 sierpnia
1919 r.
„Zawiadamiamy, że wobec waszego oświadczenia, iż relikwie ulegają zepsuciu i
licząc się z tym, że władza sowiecka nie gwałci przekonań religijnych,
prezydium gubispołkoma poleciło zaniechać otwarcia relikwii św. Boboli, znajdujących się w m. Połocku. Wiceprezes
(podpis). Sekretarz Lewin”.
W kilka dni
potem nadeszło również pismo z Moskwy takiej, treści:
„R. S. F. S. R. Kancelaria Rady Komisarzy Ludowych..
Kreml, 2 września 1919 r., nr. 5646. Zastępca metropolity biskup Cieplak Jan,
Petersburg, Fontanka 118.
W odpowiedzi na waszą depeszę z dnia 23/VIII b. r. i memoriał waszych parafian
z dnia 25 sierpnia b. r. komunikuję, że wydział VIII ludowego komisariatu
sprawiedliwości posłał depeszę do witebskiego gubernialnego komitetu
wykonawczego z powodu otwarcia relikwii Boboli. Dyrektor kancelarii rady komisarzy
ludowych. /—/ Wład. Boncz-Brujewicz. —/ Sekretarz Awiłowa. Referendarz /—/
Alliłujewa”.
Już po wydaniu rozporządzenia sownarkomu i zawiadomieniu władz witebskich, że
otwarcie relikwii bł. Andrzeja odbyć się nie może, urzędowe moskiewskie „Izwiestia”,
naczelny organ prasowy Sowietów, zamieściły dnia 27 sierpnia 1919 r. depeszę z
Witebska, zaopatrzoną w złośliwy tytuł: Z góry przyznają się… Depesza ta
brzmiała dosłownie: „Witebsk, 25 sierpnia. Na dzień 26 sierpnia w Połocku wyznaczone
było urzędowe otwarcie nieulegających zepsuciu relikwii św. Andrzeja Boboli. Z
Witebska wyjechała komisja dla dokonania otwarcia, ale wobec otrzymania depeszy
metropolity Kościoła rzymsko-katolickiego, biskupa Cieplaka, który urzędowanie
zaprzecza przypisywaniu relikwiom tym niezniszczalności i jego oświadczenia, że
są to tylko relikwie kościelne, prezydium Gubispołkoma telegraficznie
zaproponowało komisji szeroko powiadomić ludność o oświadczeniu Cieplaka,
otwarcia zaś relikwii zaniechać”.
Pierwszy więc atak na relikwie bł. Andrzeja katolicy w Rosji wspólnie odparli,
ale nie na długo. Przez blisko trzy lata relikwie te zostawiono w spokoju.
Władza miejscowa myślał jednak wciąż, aby ich z Połocka usunąć za wszelką cenę.
Nową akcję
przeciwko relikwiom rozpoczęli jacyś „krasnoarmiejcy», kursanci z Połocka
przygotowujący się na oficerów Armii. Czerwonej. W dniu 7 czerwca 1922 r.
witebskie „Izwiestia” (nr 127) zamieściły pod tytułem „Połoccy kursanci o
relikwiach św. Eufrozyny” taką informację; „ My, kursanci Armii Czerwonej
i dowództwo kursów, udając się pod komendę naszego naczelnika i komisarza
wojskowego kur-sów tow. Fabrycjusza w celu oględzin szczątków
zwłok św. Eufrozyny Połockiej, przekonaliśmy się, że żadnych relikwii w
trumnie nie było, znajdowała się tylko pewna ilość zbutwiałych kości,
przyodzianych w zwały łachmanów i wobec tego postanowiliśmy, w celu ukrócenia
oszustwa religijnego, prosić połocki powiatowy komitet wykonawczy o niezwłoczne
usunięcie relikwii Eufrozyny z miejscowego klasztoru i wysłanie ich do miasta
Witebska dla umieszczenia w muzeum, ażeby umożliwić oglądanie ich obywatelom.
Biorąc pod uwagę tę okoliczność, że w ostatnich czasach wszystkie liczne
otwarcia relikwii tak zwanych świętych prawosławnych zdemaskowały w sposób
dostateczny cały zabobon religijny, tak gorliwie popierany przez kazania duchowieństwa
prawosławnego, co w sposób nieunikniony doprowadziło do upadku powagi sług
cerkwi, domagamy się niezwłocznego otwarcia trumny, zawierającej szczątki
katolickiego świętego Boboli, znajdującej się w miejscowym kościele i usunięcie
jej z kościoła w celu zademonstrowania wobec katolików kłamstwa duchowieństwa
katolickiego, które, będąc bardziej przebiegłe, niźli duchowieństwo prawosławne,
mocniej utrzymuje w sieci oszustwa religijnego swą owczarnię.
— Naczelnik i komisarz wojskowy 43 kursów połockich Fabrycjusz”.
W dniu 23
czerwca 1922 r. Gubispołkom w Witebsku, uwzględniając prośbę kursantów
połockich, polecił otworzyć trumnę bł. Andrzeja. O rozporządzeniu tym
zawiadomiono mieszkańców Połocka na rozwieszonych plakatach o godz. 10 rano
przy wejściu do miejscowego Ispołkomu oraz na dworcu ko-lejowym. O godz. 11.00
kościół z relikwiami otoczyło już wojsko, nie dopuszczając do świątyni
parafian.
Historię profanacji relikwii ukazuje protest, przesłany przewodniczącemu
Wszechrosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego Kalininowi przez Połocki
Rzymsko-Katolicki Parafialny Komitet Kościelny. Dokument ten zawiera protokół
posiedzenia zarządu komitetu parafialnego, włączający sprawozdanie dr.
Christensena, obecnego przy otwarciu relikwiarza bł. Boboli, a w części
końcowej zawiera protest.
„Sprawozdanie
prezesa zarządu komitetu dr. Christensena. Dnia 23
czerwca 1922 r. byłem zaproszony na godz. 1-ą po południu do połockiego Ispołkomu
wraz z trzema lekarzami w charakterze znawców. Zastałem tam ks. Łukjanina.
Okazało się, że zamierzone zostało otwarcie relikwii bł. Boboli. Komitet zaproszenia nie otrzymał.
Zapytałem zastępcę przewodniczącego Tkaczowa, na jakiej podstawie i z czyjego
rozporządzenia odbywać się ma otwarcie. Tkaczow odpowiedział mi, że na mocy rozporządzenia
Gubernialnego Komitetu Wykonawczego. Wówczas zapytałem go: Czy wie pan o
rozporządzeniu WCIK’a z sierpnia 1919 r. (nr 189), w którem powiedziano, że
wobec urzędowego uznania przez metropolitę Kościołów Rzymsko-Katolickich
biskupa Cieplaka, iż relikwie nie są nieulegającymi zepsuciu — relikwii tych
nie otwierać. Na to (Tkaczow) odpowiedział: „Wiemy o tym, rozporządzenie to
myśmy anulowali”. Dlaczego? „Władza jest zlokalizowana”. Domagają się
tego prawosławni. Występuje tu konkurencja, powiadają oni: dlaczego otwierano
relikwie św. Eufrozyny, ale nie otwierano relikwii bł. Boboli. Obecny tu dziekan o. Pestmal oświadczył, że nigdy od nikogo o tym nie
słyszał. Wówczas tow. Tkaczow powiedział, że wymagają tego krasnoarmiejcy
garnizonu; i jeżeli ich żądanie nie będzie wykonane, podniosą rokosz i zburzą
kościół.
Gdy się
powołałem na art. VII traktatu ryskiego, tow. Tkaczow
machnął w sposób nieokreślony ręką, mówiąc: „No, to…”. Wtedy zwróciłem
uwagę Tkaczowa, że relikwie spoczywają w szklanej trumnie i doskonale są
widoczne, prócz tego, że trumna jest opieczętowana przez biskupa pieczęcią,
którą nikt bez niego zdjąć nie może. Na to odrzekł: „Zdejmiemy sami i spiszemy
akt”. Wówczas oświadczyłem, że ksiądz stawiony jest w położenie bez
wyjścia, gdyż władze miejscowe zmuszają go pójść do kościoła i być obecnym przy
otwieraniu relikwii, tymczasem zaś istnieje rozporządzenie jego bezpośredniego
zwierzchnika, biskupa, z dnia 22 sierpnia 1919 r., zabraniające mu nie tylko
otwierania relikwii, ale i asystowania przy tej czynności. Tkaczow
odpowiedział, że jeżeli ksiądz uchyli się od pójścia, będzie aresztowany i
oddany pod sąd trybunału rewolucyjnego.
Ksiądz jednak stanowczo odmówił i pozostawał w Ispołkomie: przez cały czas
trwania rewizji (trumny) w kościele. Podczas otwarcia złamano pieczęć, wyważono
zamek w trumnie. Jeden z parafian oświadczył, że klucz od trumny znajduje się u
biskupa. Zdejmował szaty kościelne jakiś krasnoarmiejec. Tow. Tkaczow zaczął
mówić o nieuleganiu relikwii rozkładowi, a w celu potwierdzenia tego tow.
Lewickij zaczął czytać jakąś broszurę.. Zaoponowałem: Dlaczego wierzą
broszurze, lecz nie wierzą urzędowemu oświadczeniu biskupa katolickiego?
Po ukończeniu otwarcia postawiono
(przy trumnie) straż.
Dnia 25 czerwca przyjechał proboszcz kościoła i dziekan ks. Dziemian,
zapieczętował i zamknął kaplicę, w której znajdują się relikwie bł. Boboli, po czym wyjechał z raportem. Około godz.
5-tej tegoż 25 czerwca milicja zdjęła pieczęcie i wyłamała zamek w drzwiach
kaplicy. O dokonaniu otwarcia relikwii zawiadomiony został biskup, z miejsca
zaś jego pobytu wysłano depesze do Moskwy i Połocka. Zarząd komitetu po
wysłuchaniu powyższego sprawozdania dra Christensena postanowił wyrazić
następujący protest:
„Dnia 23 czerwca zostały otwarte
relikwie bł. Boboli. Stało się to w nieobecności duchowieństwa katolickiego,
bez zaproszenia komitetu kościelnego. Nie bacząc na wszelkie powoływanie się na
dowody, wskazujące na niezgodność z prawem i bezcelowość tej czynności, jako to
na
1) dekret o oddzieleniu Kościoła od państwa,
2) znajdowanie się relikwii w szklanej trumnie, (t. j. że są widzialne i bez otwierania),
3) uznanie przez metropolitę rzymsko-katolickiego, że relikwie mogą ulegać zepsuciu,
4) istnienie pieczęci biskupa, którą tylko on sam zdjąć może,
5)
rozporządzenie WCIK’a z sierpnia 1919 r., odwołujące otwarcie relikwii oraz powoływanie
się na art. 7 traktatu ryskiego, który zapewnia niekrępowanie wykonywania
obrzędów religijnych, —pieczęć była usunięta, zamek wyłamany, relikwie bł.
Boboli otwarte i według pogłosek mają być wysłane do muzeum.
Zarząd komitetu w imieniu
wszystkich wiernych parafii rzymsko-katolickiej z całej duszy i w sposób
najbardziej stanowczy protestuje przeciwko dokonanemu bezeceństwu, uważając
wtargnięcie powiatowego komitetu wykonawczego do spraw duchowo-religijnych
Kościoła rzymskokatolickiego za niezgodne z prawem i sprzeczne z dekretem o
oddzieleniu Kościoła od państwa i o wolności sumienia. Nie jest rzeczą władzy
cywilnej badanie relikwii świętego, gdyż wiara dla wiernych nie wymaga
urzędniczego potwierdzenia. Prosimy o zwrócenie uwagi władzom miejscowym na
niezgodność z prawem ich postępowania i na przyszłość zabezpieczyć wiernych
przed naigrawaniem się z ich uczuć religijnych.
Do niniejszego protokołu przyłączył się przedstawiciel sokoliszczeńskiej
parafii rzymsko-katolickiej w drodze złożenia komitetowi osobnej deklaracji
wraz z własnymi dwoma arkuszami z podpisami obywateli katolików w liczbie 246
osób, wyrażających protest przeciwko otwarciu.
(—) Prezes (podpis) Członkowie zarządu (podpis) Sekretarz (podpis).
O otwarciu i
oględzinach relikwii bł. Andrzeja Boboli komisja sowiecka sporządziła taki
urzędowy protokół:
„23. 6. 22. Prezes gub. Jazurek,
Witgubpolitupraw Anczic, Mejman, tow. Tkaczow, z ramienia ukoma Lewickij,
uprofsoż, łndulin, Lek. Dejnis, Pestmal, z ramienia żenotd.
Baranów7).
O godz. 13’/2 W obecności wyżej wymienionych komisja przystąpiła do otwarcia
relikwii Boboli. Po przybyciu do kościoła stwierdzono, że trumna jest
drewniana, w niej zaś leży coś podobnego do człowieka. Trumna była opatrzona
pieczęcią i zawarta na zamek przez biskupa Roppa, klucz i pieczęć znajdują się
u niego w Piotrogrodzie. Komisja postanowiła otworzyć i sporządzić o tym akt.
Po usunięciu pieczęci i zamku były zdjęte szaty: z czaszki czapeczka, z tułowia
ornat, pod którym znaleziono dokumenty (gramoty) w języku łacińskim, które przy
niniejszym są załączone. Pod ornatem znajdował się pokrowiec, osłaniający tylko
część przednią; po usunięciu wszystkich szat znaleziono trup zmumifikowany bez
lewej ręki, samo ramię ze śladami gładkiego odpiłowania, czaszka jest pusta,
lecz złączona z tułowiem, lewa kość biodrowa przywiązana jest wstążeczką do
skóry, przednia powierzchnia tułowia okryta skórą, na plecach skóry niema, 1/3
z lewej goleni z tyłu również jest pozbawiona skóry. Na prawem ramieniu odcięty
jest kawałek skóry. Kości pacierzowych nie masz zupełnie, żebra znajdują się w
nieładzie. Jama brzuszna pusta, włosów niema. Oczodoły i nos otwarte. W
szczękach znajduje się kilka zębów. Według oświadczenia rzeczoznawców
lekarskich, trup ten uniknął rozkładu i uległ mumifikacji. Według oświadczenia
uczonego archeologa, trup zachował się dobrze wskutek sprzyjających warunków
gruntu. Danych historycznych niema, ponieważ rzymsko-katolickie władze duchowne
oraz rada kościelna uchyliły się od udziału i udzielenia wyjaśnień. Badania
ukończono o godz. 15-ej”.
Protokół ten świadczy, że
sprofanowanie zwłok bł. Andrzeja Boboli dokonane zostało nawet wbrew
szczegółowym instrukcjom komisariatu sprawiedliwości w nieobecności
duchowieństwa.
Przy otwarciu trumny znajdowało się w kościele kilku wiernych. Pieczęcie usunął
Lewickij, któryś z żołnierzy zerwał biret i ornat, albę porwano zaś w strzępy.
Po odarciu relikwii, trumnę postawiono niemal pionowo, wstrząsając nią silnym
uderzeniem. Zwłoki błogosławionego nie rozsypały się bolszewicy, przyjrzawszy
się relikwiom, zdziwili się, że tak dobrze się zachowały.
Należy dodać, że dnia tego zmuszano urzędników sowieckich, by o godz. 10-tej rano stawili się w kościele. Do kościoła
sprowadzono też przymusowo żołnierzy, dopiero na miejscu tłumacząc im cel
przybycia. Przed kościołem zebrał się tłum, złożony nie tylko z katolików, ale
i prawosławnych, a nawet żydów, wyrażający protest przeciwko dokonywanej
profanacji.
Gdy wiadomość o sprofanowaniu relikwii bł. Andrzeja dotarła do abp. Cieplaka,
łatwo można sobie wyobrazić głęboką jego boleść. Nie tracił jednak energii i
pomimo wszystko walczył dalej o niedopuszczenie do dalszej profanacji relikwii.
Dnia 26 czerwca 1922 r. wysłał on z Petersburga depeszę protestującą przeciwko
profanacji do Witebska i władz centralnych w Moskwie. Depesza do Powiatowego
Komitetu Wykonawczego w Witebsku była pełna oburzenia, gdzie arcybiskup domagał
się ostro zaniechania dalszych barbarzyńskich praktyk sowieckich:
(Ispołkom
Połock). — Z najwyższym oburzeniem dowiedziałem się o dokonanym w Połocku
otwarciu relikwii bł. Andrzeja Boboli. Uważając czyn
ten za prowokujący i bezprawny, gwałcący nawet dekret o wolności sumienia i
budzący niepokój wśród wiernych oraz zakładając z całej duszy protest przeciwko
dokonanej niesłychanej profanacji, domagam się zaniechania dalszych czynności.
Zwracam się do centrali. + Arcybiskup Cieplak”.
W depeszy, wysłanej do Moskwy, żądał arcybiskup ukrócenia samowoli władz lokalnych
i zadośćuczynienia oburzonej ludności katolickiej. Depesza brzmiała:
(Piotrogród, 26 czerwca 1922 r.)
Prezes WCIK’a Kalinin. Moskwa. Odpis. Sownarkom.
Dnia 23 czerwca b. r. w Połocku
dokonano otwarcia relikwii bł. Andrzeja Boboli, przy czym istnieje zamiar
umieszczenia relikwii tych w muzeum. Protestując w imieniu własnym i całej
katolickiej ludności w Rosji przeciwko dokonanej profanacji, proszę o
niezwłoczne stanowcze zarządzenie w celu ukrócenia dalszych czynności władz
miejscowych i zadośćuczynienia oburzonemu sumieniu wiernych katolików.
+ Arcybiskup Cieplak”
Jednocześnie tegoż 26 czerwca 1922 r. arcybiskup wobec możliwości zabrania relikwii z kościoła wysłał taką depeszę do ks. Dziemiana w Połocku: „Zwróciłem się do Moskwy. Relikwii proszę nie wydawać. Oczekujcie rozporządzenia. + Arcybiskup Cieplak”.
A jak się do tych protestów ustosunkowała się władza centralna w Moskwie? Otóż po namyśle, dopiero dnia 1 lipca 1922 r. wydział VIII Ludowego Komisariatu Sprawiedliwości, zajmujący się sprawami oddzielenia Kościoła od państwa, wysłał do władz w Połocku depeszę o treści prowokacyjnej, zachęcającej do dalszego bezprawia „„Wobec starań, wszczętych przez biskupa Cieplaka, o zaniechanie otwarcia relikwii Andrzeja Boboli w Połocku, wydział VIII Ludowego Komisariatu Sprawiedliwości proponuje nadesłanie wyczerpujących wiadomości o tym, co to są za relikwie, czy są one już otwarte; jeżeli zaś nie są otwarte, to kiedy zamierzono je otworzyć i usunąć, odsyłając do muzeum w Moskwie lub do innego i czy zarządzone zostały wszelkie środki zapobiegawcze przeciwko wrzeniu wśród fanatycznie usposobionych czcicieli tych relikwii i jak się zachowuje masa ludności pracującej wobec otwarcia relikwii. /—/ Kierownik wydziału VIII L. K. S. (podpis)”.
Tymczasem w
kościele połockim warta bolszewicka pilnowała relikwii i trumny i starała się,
aby kaplica z relikwiami była otwarta. Wieczorem kościół zamykano, a klucz
oddawano księdzu. Oburzenie wiernych było ogromne. W kościele odprawiano
nabożeństwa ekspiacyjne. Na znak żałoby nie grano na organach. Wierni w dzień i
w nocy strzegli kościoła, zaniepokojeni pogłoskami o wywiezieniu relikwii.
Kaplicę i relikwie bł. Andrzeja zarzucono kwiatami. Najpiękniejsze kwiaty
przynosili dzieci, okazując w ten sposób swoje przywiązanie do wiary
katolickiej i swój hołd dla bł. Andrzeja. 9
Taki stan w Połocku trwał blisko
miesiąc. Wreszcie miejscowa administracja, zachęcona wydziałem VIII Komisariatu
Sprawiedliwości w Moskwie zadecydowała, że czas już wszystko zakończyć. W dniu
20 lipca 1922 r. uzbrojeni czerwonoarmiści wtargnęli do kościoła, strzelając i
bijąc broniących dostępu do relikwii parafian. Wynieśli oni następnie relikwie,
załadowali na samochód i wywieźli je w nieznanym kierunku.
Abp Cieplak został o tym od razu
powiadomiony. Na trzeci dzień po bolszewickiej akcji wysłał depeszę do
Kalinina, prezesa WCIK’a w Moskwie z żądaniem zwrotu relikwii i zaniechania
represji. Depesza była bardzo stanowcza
i pełna odwagi (WCIK. Obywatel Kalinin. Moskwa). Uplanowane przez połocki Ispołkom
sprofanowanie, czczonych przez cały lud katolicki relikwii bł. Andrzeja Boboli,
wreszcie zostało dokonane. Onegdaj uzbrojeni agenci miejscowego oddziału
specjalnego wtargnęli do kościoła i, dopuściwszy się tam szeregu bezeceństw,
wywieźli święte szczątki, nie mówiąc nawet, dokąd i po co je wywożą.
Protestując z całej duszy przeciwko dokonanej oburzającej profanacji, proszę
pana, jako głównego przedstawiciela władzy sowieckiej, zarządzić niezwłocznie
zwrot porwanych relikwii na ich dotychczasowe miejsce oraz zaniechanie gwałtów
i naigrawania się z religii. + Arcybiskup Cieplak. 22 lipca 1922 r”.
W parę dni
później arcybiskup w trosce o losy relikwie bł. Andrzeja i niespokojny o to,
jak się ułożą dalsze stosunki religijne w Rosji, wysłał obszerny memoriał do
Wszechrosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego, będącego naczelną,
przynajmniej w teorii, władzą administracyjną i prawodawczą republiki
sowieckiej.
(Mohylewski Rzymsko-Katolicki arcybiskup metropolita. Lipiec dn. 25 r. 1922.
Nr. 1762. Piotrogród, Fontanka 118.) Do Wszechrosyjskiego Centralnego Komitetu
Wykonawczego.
W połockim rzymsko-katolickim kościele parafialnym od dawnych czasów spoczywały
relikwie (ofiary gwałtów kozackich), męczennika za wiarę, bł. Andrzeja Boboli.
W 1919 r. witebski Gubispołkom usiłował dokonać otwarcia wymienionych relikwii.
Zarówno wierni katolicy jak i ja protestowaliśmy natychmiast przeciwko
zamierzonemu gwałtowi, wskazując, że rozpowszechniane przez urzędową gazetę
„Witebskija Izwiestia” tłumaczenia o nieuleganiu relikwii rozkładowi są
złośliwym zmyśleniem i że Kościół rzymsko-katolicki nie uważa niepsucia się
relikwii za istotny dowód świętości sług Pańskich; że świętości katolickie nie
potrzebują urzędniczej kontroli i potwierdzenia władz cywilnych i że dokonane
przemocą otwarcie i wtrącanie się do wewnętrznego życia religijnego obywateli
jest sprzeczne z dekretami o wolności sumienia. — Wynikiem protestów było
rozporządzenie władz centralnych o zaniechaniu otwarcia relikwii bł. Andrzeja,
o czym zostałem zawiadomiony przez zarząd Sownarkoma dn. 2 września tegoż roku
pod. nr. 5646.
Witebski Gubispołkom listem z dnia
26 sierpnia tegoż roku pod nr. 3194 odpowiedział mi co następuje:
„Zawiadamiamy, że wobec waszego oświadczenia, że relikwie ulegają zepsuciu, i
licząc się z tym, że władza sowiecka nie gwałci przekonań religijnych,
prezydium Gubispołkoma poleciło zaniechać otwarcia relikwii św. Boboli,
znajdujących się w Połocku”. Z przytoczonych danych widzimy, że w 1919 r.
i władze centralne i miejscowe uznały przymusowe otwarcie relikwii bł. Andrzeja
za akt przemocy nad przekonaniami religijnymi obywateli i z tych względów
uważali takie otwarcie za sprzeczne z prawem.
Tymczasem, dn. 23 lipca b. r.
połocki Ispołkom, w nieobecności miejscowego duchowieństwa i katolików,
relikwie bł. Andrzeja gwałtem otworzył. Ponieważ przy otwarciu relikwii bł.
Andrzeja żadnego oszustwa nie ujawniono, jak to wynika m. in. z załączonego
protokołu komisji, która dokonała otwarcia, władzom miejscowym wypadło ratować
sytuację drogą (ogłoszenia) nowych kłamliwych artykułów w tychże urzędowych
„Witebskich Izwiestiach”, przy czym nawet protokół komisji uległ
zniekształceniu. Na protesty katolików i mego przedstawiciela ks. Budkiewicza
przeciwko gwałtowi i bezprawiu władz miejscowych, kierownik VIII wydziału
Narkomiusta (Komisariatu Sprawiedliwości) ob. Krasików wysłał do Połocka
dwuznaczną depesze, która dodała najwidoczniej animuszu połockim gwałcicielom;
wtargnęli więc do kościoła, strzelając i bijąc wiernych, zawładnęli relikwiami
bł. Andrzeja i wywieźli je z Połocka. Wśród
ustawicznych gwałtów i szyderstw z naszej wiary, uprawianych przez
przedstawicieli władz sowieckich w kraju, a dzięki niedbalstwu władz
centralnych, pozostających dotąd bezkarnymi — ostatnia profanacja swą
brutalnością i bezsensownością przewyższa nawet czyny niedawno minionego
carskiego regime’u, za którego czasów, chociaż cześć dla bł. Andrzeja uważana
była za niewłaściwą, ale naigrawanie się z jego zwłok nie było dopuszczone.
Gdyby władza sowiecka nie
proklamowała prawa o wolności sumienia i wyznania, lecz przeciwnie ogłosiła
urzędowanie o swej nietolerancji w stosunku do religii i wiernych, wówczas
byłoby przynajmniej wiadomo, że w Rosji sowieckiej nie istnieje jedno z
podstawowych praw kultury i sytuacja wiernych byłaby bardziej określona.
Ponieważ wspomniane prawo o wolności sumienia i religii, chociaż niewykonywane,
dotąd jednakże nie zostało skasowane, jako obywatel i przedstawiciel wiernych
katolików, uważam za swój obowiązek powołać się na prawo i w imię tego prawa
proszę władze centralne:
1) wydać rozporządzenie o zwrocie, na miejsce dotychczasowe, zagarniętych relikwii bł. Andrzeja;
2) polecić władzom miejscowym witebsko-połockim zaprzestanie szyderstw i naigrawania się z wiary, oraz pociągnąć do odpowiedzialności prawnej winowajców gwałtu, i
3) zalecić
„Witebskim Izwiestiom” zamieszczenie sprostowania kłamliwego i
oszczerczego artykułu, wydrukowanego w „Izwiestiach” w nr. 127 i 140 z
powodu otwarcia relikwii bł. Andrzeja. W załączeniu odpis protokołu komisji.
Za mohylewskiego arcybiskupa metropolitę. + Arcybiskup Cieplak”.
Można śmiało
stwierdzić, że w podobnym tonie nie odważyłby się nikt przemawiać do władzy
naczelnej bolszewickiego rządu. Abp Cieplak niczego już się nie lękał widząc
rozmiar zbrodni popełniany ciągle na Kościele.
Wkrótce się okazało, że relikwie bł. Andrzeja zostały wywiezione do Moskwy i
umieszczone w Muzeum Higienicznej Wystawy Ludowego Komisariatu Zdrowia
(Pietrowka 14). Sarkofag z relikwiami bł. Andrzeja umieszczono w miejscu
niedostępnym dla zwiedzających „wystawę” publiczności.
Niedługo tez kierownik VIII wydz.
Komisariatu Sprawiedliwości Krasikow oświadczył moskiewskiemu dziekanowi – ks.
Piotrowi Zielińskiemu tak: „Bierzcie relikwie i wywieźcie je co rychlej do
Polski”. Słowa te Krasikow powtórzył kilkakrotnie. Dziekan od razu
powiadomił o tym abp. Cieplaka, który w odpowiedzi nadesłał list z Petersburga,
datowany dniem 27 lipca 1922 r. następującej treści: „.Wobec doniesienia
(księdza dziekana) o zamierzonym przez władze wywiezieniu relikwii bł. Andrzeja
Boboli zagranicę, według wszelkiego prawdopodobieństwa do Polski, komunikuję
dla orientacji, co następuje: Chociaż każdy z krajów katolickich, a tym
bardziej Polska, gdzie tak czczony jest bł. Andrzej, za szczęście sobie
poczytywać będzie otrzymanie jego relikwii, jednakże w danej sprawie należy
kierować się przede wszystkim wskazówkami prawa kanonicznego (Can. 128), według
którego przewiezienie relikwii może się odbyć tylko za pozwoleniem Stolicy Św.
Oprócz tego winienem liczyć się z wolą ludu, który zarówno w Połocku, jak i w
całej archidiecezji pragnie, żeby relikwie bł. Andrzeja pozostały na
miejscu.
Dlatego ksiądz dziekan winien
zastosować wszelkie środki celem wyjednania zwrotu relikwii bł. Andrzeja na ich
poprzednie miejsce w Połocku. Jeżeli władze będą w dalszym ciągu stanowczo
wymagać wywiezienia zagranicę, to biorąc pod uwagę dzisiejsze warunki, jak to
niedawne sprofanowanie i przymusowe wywiezienie relikwii z Połocka do Moskwy,
upoważniam ks. dziekana wziąć relikwie dla zachowania ich, z czcią należną, w
poleconym księdzu kościele do czasu wysłania zagranicę.
Za mohylewskiego arcybiskupa metropolitę. +Arcybiskup Cieplak”.
Jednak w końcu
z tej idei nic nie wyszło, gdyż prałat Ludwik Borkowski i dziekan Zieliński
zaczęli czynić starania, aby odzyskać relikwie, rząd sowietów zaczął z kolei
wymagać, aby rząd polski przysłał oświadczenie, że prosi o wydanie relikwii,
które przyjmie. Rząd bolszewicki chciał w zamian od Polski otrzymać zwłoki
kilku bolszewickich wysłańców, rzekomo członków „Czerwonego Krzyża”,
zabitych w 1919 r. w Polsce w okolicach Łap. Rząd polski nie mógł się na to
zgodzić, dlatego też relikwie bł. Andrzeja były „schowane” w muzeum moskiewskim
aż do jesieni 1923 r.
W końcu kierownik Misji Papieskiej
dla Ratowania Ludności Głodującej o. Edmund Walsh przebywającej od jesieni 1922
r. w Rosji uzyskał możność zabrania relikwii bł. Andrzeja i wywiózł ich drogą
morską przez Odessę i Konstantynopol do Rzymu. Bolszewicy w ostatniej chwili
domagali się zobowiązania, że Watykan po przybyciu relikwii do Rzymu nie wyda
ich nikomu, ani w całości, ani w części. Ks. Walsh żądanie to odrzucił
stanowczo i bolszewicy obawiając się odwołania misji papieskiej z Rosji,
musieli się wycofać z tego żądania.
Po przybyciu do Rzymu dn. 1
listopada 1923 r. relikwie męczennika złożone zostały w kaplicy św. Matyldy w
Watykanie, a następnie dnia 18 maja 1924 r. przeniesione uroczyście do kościoła
Ojców Jezuitów.
Abp Cieplak w dniu 29 listopada 1922 roku tak pisał z Petersburga do bp.
Nowowiejskiego „.Dużo nam zmartwienia przyniosła kwestia relikwii bł. Andrzeja.
Jak wiesz, brutalnie i gwałtem zostały one „wskrytyje”, tj. zrewidowane, a
następnie i zabrane siłą i wywiezione do Moskwy. Sypałem na wszystkie strony
protesty i telegraficzne i na piśmie. W końcu prosiłem WCIK’a, aby, zanim będą
przewiezione zagranicę, mogły być oddane do jednego z kościołów w Moskwie. Nie
zgodzono się na to. Na przewiezienie do Polski z początku zgodzili się ,,u b i
rajtie poskorej e”. Ale gdy co do czego przyszło i wydelegowałem dwóch księży
dla przewiezienia, cofnęli się. Teraz powiadają: niech rząd polski albo prosi,
albo niech żąda tych relikwii (nie dosyć, że się na ich przewiezienie do Polski
zgadza). Naturalnie skombinowali, że się da przy tym urządzić jakiś geszeft.
Rząd polski nie powinien iść na taki szantaż, po prostu z godnością żądać
relikwii, jako polskiego świętego i nic w zamian nie dawać. Obecnie relikwie są
w muzeum na „Pietrowkie” w Moskwie, ale niewystawione na widok publiczny
(jak inne prawosławne „m o s z c z i”), lecz spakowane, jak przywiezione
były z Połocka”
Ks. Krzysztof
Pożarski.
Na podstawie książki ks. Franciszka Rutkowskiego, Arcybiskup Jan Cieplak
(1857–1926). Szkic biograficzny, Warszawa 1934.